Alcybiades

Strona została poświęcona

Luty 02, 2016

Recenzja

Książka Piotra Juchacza pt. „Sokrates. Filozofia w działaniu” skupia się na problemie historycznego Sokratesa i jest przedsięwzięciem mającym na celu odtworzenie rzeczywistej filozofii politycznej filozofa, a także jego założeń dialektycznych, które były dla niego podstawą, na której mógł być budowany dobry dialog. Jednym z głównych tematów książki jest krytyczna analiza powstałych w XX wieku prac badawczych Gregory Vlastosa, amerykańskiego historyka filozofii starożytnej. Okazuje się, że myśl Hellady nie została jeszcze wystarczająco zbadana i poznana, a nowe publikacje rzucają inne niż dotąd światło chociażby na Dialogi oraz „Państwo” Platona. To oznacza, że wciąż odnajdujemy wiele ciekawych wątków oraz spostrzeżeń, które dopiero teraz zostają ponownie poddane analizie krytycznej z zupełnie innej strony. Taką pozycją jest właśnie „Sokrates. Filozofia w działaniu”. Jednakże wciąż jest to tylko mała część układanki oraz częściowa próba reinterpretacji dzieł Platona, a także stojący za nią problem uporania się z historycznym Sokratesem i oddzielenie poglądów mistrza od poglądów ucznia. Z racji tego, iż podobnych publikacji jest dużo, autor podjął moim zdaniem trafną decyzję o wybraniu kilku kwestii, które staną się przedmiotem rozważań. Książka została wydana w 2004 roku przez Wydawnictwo Naukowe Instytutu Filozofii UAM.
Już na samym początku uwidoczniona zostaje niekoherencyjność poszczególnych dialogów platońskich ze sobą, co zmusza nas do podzielenia ich na odpowiednie grupy. Autor korzysta z podziału Gregory Vlastosa, który dzieli dialogi kolejno na: dialogi wczesne (dialogi typowo sokratejskie oraz dialogi okresu przejściowego, zawierające już częściowe elementy oryginalnych poglądów Platona), dialogi z okresu średniego, dialogi z okresu późnego. Różnice merytoryczne między tymi trzema kategoriami dialogów są dość znaczne. Dla zrekonstruowania rzeczywistych poglądów Sokratesa autor korzysta z 10 tez G. Vlastosa, które mają skutecznie wydzielić obraz prawdziwego Sokratesa od tego, któremu wkładane są w usta poglądy Platona. Dzięki temu dowiadujemy się, że źródłem wiedzy o poglądach Sokratesa i jego podejściu do filozofii są dialogi „typowo sokratejskie”. Należą do nich: Charmides, Eutyfron, Protagoras, Gorgiasz, Hippiasz Mniejszy, Państwo księga I, Laches, Kriton, Jon oraz Obrona Sokratesa. W tych dialogach Sokrates skupia się na kwestiach moralności i zagadnień z nią związanych, takich jak np. odwaga, sprawiedliwość, przyjaźń, zbożność. Prowadzi rozmowę z osobą, która twierdzi, że zna znaczenie i należytą wartość danego zagadnienia. Tak więc filozof skupia się na pojęciach, które powinny być każdemu wspólne oraz na swój sposób bliskie. Dzięki temu zyskuje rozmówców. Następnie wskazuje na problemy związane z tymi pojęciami i ukazuje złożoność ich natury. Autor zgadza się z podziałem Vlastosa i stwierdza że Sokrates był w istocie filozofem skupionym na moralności, a także ironistą nastawionym na prawdę. Następnie autor analizuje poglądy i postać Sokratesa na płaszczyźnie filozofii politycznej. Przy tych rozważaniach pojawiają się dwie dość ważne tezy, które przypisuje Sokratesowi. Pierwsza: „Prawdziwy rządzący dba o interes rządzonych”. Przy okazji tej tezy przedstawiona zostaje polemika z Trazymachem w I księdze „Państwa”. Druga teza, także głoszona w I księdze „Państwa”: „W państwie dobrych ludzi każdy chciałby uniknąć obowiązku rządzenia”. Przedstawione dwie tezy mają za zadanie rozprawić się z dychotomicznym postrzeganiem stanowiska Sokratesa odnośnie oligarchii oraz demokracji. W tym celu w książce dokonany został podział na demokracje woluntarystyczną (dominującą w 2 poł. V w. p.n.e. w Atenach), opartą bezwzględnie na rządach większości, która rządzi za pomocą uchwał, oraz nomokracji (demokracji nomokratycznej,) gdzie absolutną podstawą jest prawo, które nie może być bezmyślnie zmieniane w trybie przyspieszonym tylko dlatego, że większości zdaje się, iż sytuacja tego wymaga. Sokrates zostaje przedstawiony jako nomokrata i przeciwnik woluntaryzmu. Zdaniem autora Sokrates chciał stworzyć jakąś nową przestrzeń dialogu czy też rozważań, mieszczącą się pomiędzy sferą prywatną, czyli bliską rodziną lub dwójką osób, a wielkimi debatami politycznymi rozgrywającymi się w centrum agory. Tą sferą miała by być sfera publiczna. Jednocześnie czytelnikowi zostaje pokazany sposób dialogu, który funkcjonowałby w tej sferze. Miałby się on opierać o zasady dialektyki stosowanej przez Sokratesa w Dialogach „typowo sokratejskich”. Najważniejsze z nich to np. „say what you think rule”, a także umiejscowienie myśli w przestrzeni sfery publicznej między uczestnikami (by umożliwić wspólny namysł). Oprócz tego zostaje zdefiniowanych osiem społecznych warunków dialogu sokratejskiego. Na końcu książki znajduje się przegląd anglosaskiej literatury sokratejskiej z lat 1971-1998.
Przyznać muszę, że dla mnie osobiście nie była to najprzyjemniejsza lektura. Aczkolwiek niosła ze sobą parę ciekawych problemów i rozwiązań. Wstępem do mojego komentarza będzie przytoczenie jednego z aforyzmów Stefana Kisielewskiego: „Sokrates nie spisywał swych myśli, mimo to żyją one do dziś dnia. Zginęły natomiast bez śladu dzieła wielu czołowych myślicieli nowożytnych, którzy nie tylko zapisywali swe myśli, lecz również ogłaszali je drukiem. Wniosek z tego może być dwojaki: albo Sokrates przerastał ich o głowę, albo też, że w świecie myśli zrobiło się bardzo ciasno. Jedno i drugie niezbyt pocieszające.” Tak jak autor nie wdawał się w większą polemikę z poglądami odmawiającymi istnienia postaci Sokratesa filozofa (E. Dupreel, J. Gajda), tak i ja, podzielając zdanie autora, przypominam, że „czajniczek B. Russell’a” wciąż krąży gdzieś na orbicie, czekając aż ktoś dowiedzie, iż nigdy tak naprawdę nie istniał. Ustaliwszy to, przejdźmy do poglądów filozofa. Poglądy Sokratesa raczej nie mogły być wewnętrznie sprzeczne. Wystarczy, że spojrzymy na sposób, w jaki filozofował. Mowa przede wszystkim o postawie, metodzie elenktycznej, a także poświęceniu swej uwagi człowiekowi, nie zaś przyrodzie. Tak więc, tezy o braku spójności głoszonych przez Sokratesa poglądów, zarzucane przez E.M Wood oraz N.Wood, są moim zdaniem błędne. Pozostaje nam tylko jak najbliższe prawdzie, oddzielenie poglądów mistrza od ucznia. Skłonności do braku wewnętrznej koherencji szybciej ma Platon ze swymi wielkimi koncepcjami i światem idei, niż skupiony na etyce Sokrates. W książce podejmowany jest też problem tego, iż Sokrates nie ma wpływu na życie polityczne, skoro pozostaje w nie niezaangażowany. Otóż powstrzymywanie się od brania udziału w życiu politycznym nie oznacza braku wpływu na nie. Skoro polityka jest kreowana przez obywateli, ci zaś są ludźmi, a wiemy, że Sokrates na nikogo innego, jak na pojedynczych ludzi właśnie, wpływ miał i to bardzo znaczący. G. Vlastos zdaje się nie dostrzegać niektórych aspektów przenikania się społecznych sfer, na które kładzie nacisk autor. Bardzo podoba mi się także teza o tym, że Sokrates był nomokratą, a „Obrona Sokratesa” moim zdaniem dobitnie to pokazuje. Odnośnie ustroju demokratycznego w którym chciał żyć Sokrates, mogę powiedzieć, że dobra tyrania może się podobać, ale nie znaczy to, że jest ustrojem, który powinien panować. Nie zapominajmy, że państwo opiera się na prawach i obowiązkach. Zarówno jedne jak i drugie mają charakter normatywny. Sokrates mógł uważać, że w zdyscyplinowanej Megarei lub w Teb jest istotnie lepiej, lecz to właśnie Ateny posiadają w sobie chęć realizowania takich idei, które on uważa za wartościowe i mu najbliższe. Kończąc mój krótki komentarz muszę przyznać, że mam problem ze wszelkimi pracami typowo historycznymi dotyczącymi filozofii. Moim zdaniem ograniczenie, które ma historia filozofii jako dyscyplina badawcza i które jest dla niej nieuniknione, to niemożność bezpośredniego spotkania się z czynną myślą filozofa. Człowiekowi towarzyszy ciągły proces stawania się, a więc jego myśli są płynne. Rozważania nie noszą w sobie bierności, są tu i teraz. Kiedy poglądy filozofa zostaną spisane w jakiejś książce i minie trochę czasu, okazuje się, że zawarta tam wiedza ma charakter bierny, a dopiero my, jako podmiot w naszym czasie, w naszym postrzeganiu rzeczywistości, płynnie nadajemy jej swoistość inną od jej pierwotnej. Czyli zmienia się tchnienie, w której dana myśl „istoczy”. W żadnym wypadku nie oznacza to jednak, że traci swój potencjał. Natomiast sprawia, iż nadajemy jej nowy potencjał w miejsce w którym i tak już nie ma tego pierwotnego kształtu.
Podsumowując, polecam tę pozycję czytelnikowi, którego dręczy problem historycznego Sokratesa. Aczkolwiek, dzięki wnikliwej analizie krytycznej autora, mogłem lepiej zauważyć różnice między rzeczywistymi poglądami Sokratesa a poglądami Platona. Udało mi się też zrozumieć, jak Sokrates miał się do ówczesnej demokracji ateńskiej. Dla mnie Sokrates jest pewnego rodzaju archetypem, z którego nie zamierzam rezygnować i którego mogę do pewnego stopnia idealizować. Nie mam z tym najmniejszych problemów, ponieważ „kiedy myślę o filozofie, myślę o Sokratesie”…

Luty 02, 2016

„Nad wodą wielką i czystą”

Nad wodą wielką i czystą

Nad wodą wielką i czystą
Stały rzędami opoki,
I woda tonią przejrzystą
Odbiła twarze ich czarne;

Nad wodą wielką i czystą
Przebiegły czarne obłoki,
I woda tonią przejrzystą
Odbiła kształty ich marne;

Nad wodą wielką i czystą
Błysnęło wzdłuż i grom ryknął,
I woda tonią przejrzystą
Odbiła światło, głos zniknął.

A woda, jak dawniej czysta,
Stoi wielka i przejrzysta.

Tę wodę widzę dokoła
I wszystko wiernie odbijam,
I dumne opoki czoła,
I błyskawice – pomijam.

Skałom trzeba stać i grozić,
Obłokom deszcze przewozić,
Błyskawicom grzmieć i ginąć,
Mnie płynąć, płynąć i płynąć –

Adam Mickiewicz